wtorek, 31 marca 2015

Dziwny zbieg okolicznościowości

Nowych ludzi spotykamy każdego dnia. w sklepie, w piekarni za rogiem, w tramwaju. Czasem na kogoś wpadniemy zasłuchani w najnowszą piosenkę ulubionego zespołu, albo uśmiechniemy się do przystojnego faceta mijanego przy wyjściu z autobusu.

Czasem bywa też tak, że nowi ludzie pojawiają się znikąd i zostają w Twoim życiu na tyle długo żeby móc w nim namieszać.
Dochodzi nawet do tego, że zaczynasz się do nich przywiązywać.

Tak było też w moim przypadku.



Zmiana uczelni i kierunku studiów to już stres. Na rozpoczęcie roku akademickiego szłam naprawdę zdenerwowana. Mimo, że nie boję się spotkań z nowymi ludźmi, to jednak pewien niepokój był. 
Z perspektywy czasu stwierdzam, że całkiem niepotrzebnie się nakręcałam. To co wydawało się takie przerażające teraz jest czymś naprawdę niesamowitym... Ale od początku.

Każdy wie jak to jest w nowym miejscu... nikogo się nie zanana i nikt nie zna nas. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i chociaż na początku nie dawać do zrozumienia, że jest się lekki wariatem ;).
Nadchodzi jednak taki moment, że trzeba się do kogoś odezwać... W zależności od tego jaką osobę wybierzemy (lub jaka osoba wybierze nas) naprawdę wiele może wyniknąć. 

Osobiście miałam niesamowite szczęście. Trafiłam na naprawdę świetnych ludzi, a wśród nich na dwie rewelacyjne dziewczyny (tak, to o Was;)). Nigdy nie myślałam, że w takim tempie można złapać tak dobry kontakt z osobami, które jeszcze 6 miesięcy temu były kompletnie obce, ale jednak da się. 

Przypadkowa rozmowa przed wykładem nie musi się skończyć po pięciu minutach. A naprawdę cudownych ludzi można spotkać wszędzie i zazwyczaj wcale się tego nie spodziewamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz