środa, 19 listopada 2014

Znalezione nie kradzione ;-)


Kalendarza idealnego szukałam od dłuższego czasu, ale moich wyśrubowanych kryteriów nie łatwo było spełnić. Przy każdej możliwej okazji odwiedzałam działy z kalendarzami i organizerami w małych, dużych czy sieciówkowych księgarniach. 
Na początku września do głowy wpadł mi nawet pomysł aby zastąpić go zwykłym zeszytem lub wydrukować organizer Aliny z www.designyourlife.pl (teraz można je tam również kupić), ale będąc ostatnio na zakupach znalazłam mój ideał. 

Mój idealny kalendarz powinien spełnić 6 kryteriów:


Wymiary
Dużo miejsca na każdy dzień
Osobne karty na sobotę i niedzielę! (to najważniejsze kryterium)
Miejsce na notatki
Przejrzystość
Kolor

Niby to proste, ale jednak zawsze coś było nie tak. Jeśli format, przejrzystość kalendarza, kolor i wszystko co tylko chciałam było idealne, to po otwarciu go na dowolnym weekendzie na sobotę i niedzielę przypadało tylko po pół strony. 
Dla osoby, która ma naprawdę sporo zajęć (szczególnie w weekendy) pół strony to zdecydowanie za mało, więc ze smutkiem odkładałam kolejne egzemplarze. 
Kiedy już stwierdziłam, że mam dość chodzenia i szukania, że wolę już kalendarz w telefonie natknęłam się ta tego czerwonego kolesia z firmy Oxford. 
I niby nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że czekał na mnie w jednym z większych marketów, na dziale "fantastyka". 





Jest przejrzysty, ma idealny rozmiar i rozkład. A co najważniejsze każdy dzień ma swoją osobną stronę. Dodatkowo na samym końcu mamy kilka kartek na jeszcze więcej notatek.
Twarda oprawa i zapięcie na gumkę to super zabezpieczenie, nawet jeśli chodzi o moją torebkę. No i mój ulubiony kolor. Czego chcieć więcej ;-)
Zakup naprawdę mnie cieszy i w przyszłym roku sprezentuję sobie dokładanie taki sam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz