To, że wystarczy jedna (zła lub dobra) decyzja żeby świat
stanął na głowie wie prawie każdy. Ale jak wiele może się stać przez rok lub dwa
lata?
Dwa lata. Tyle właśnie minęło od mojej wyprowadzki z domu. Mimo,
że staram się być tam regularnie, to coraz częściej łapię się na tym, że „domem”
zaczynam nazywać Kraków.
Potrzebowałam dwóch lat by zrozumieć, że wysoko, co czyni
mnie szczęśliwą mam tuż pod nosem, że miłość nie występuje tylko w bajkach, że
warto doceniać prawdziwą przyjaźń, że nie wszyscy ludzie wytykają nam błędy, bo chcą nas dobić, że słowo "przepraszam" jest tym najtrudniejszym, a "kocham" potrafi dodać skrzydeł. Teraz już wiem, że "dobrze jak nie za dobrze" ;).
Po wielu lekcjach życia jestem w punkcie wyjścia i jest mi z tym niesamowicie dobrze!
Dwa lata to dużo, ale lepiej późno niż później.
Bardzo ciekawy blog! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga!