Jeśli
kiedykolwiek ktoś ze mną będzie chciał ze mną porozmawiać o granicach
absurdu, to mam znakomity przykład! Mieszka ze mną…
„Pani X.”
(nazwijmy ja tak) jest rozkapryszoną, rozpieszczoną i egoistyczną osóbką. Hasło
„rączki mi odpadły” zdaje się mieć tu idealne zastosowanie.
1)
Pracownik
korporacji ma to do siebie, że jest trybikami w dobrze działającej maszynie. Kiedy
dochodzi do realizacji nowych planów trzeba dłużej posiedzieć w pracy i można być
nieziemsko zmęczonym… doskonale to rozumiem. Nie rozumiem natomiast jak trzeba być
zmęczonym, żeby nie móc otworzyć szafki i wywalić torebki po herbacie do kosza…
Otóż można być. „Szczury” (jak nazywa się owe torebki w moim domu) za każdym
razem zamiast w koszu lądują z zlewie…
2)
Co do
lenistwa… Mr.P. mieszka około 300 km od Krakowa i jeśli od wielkiego dzwonu
jedzie do domu, to (jak każdy) dostaje wałówę. Tylko gdzie ją wsadzić, skoro
absolutnie cała zamrażarka zajęta jest jedzeniem mamuni X., która średnio, co
2-3 tygodnie jeździ po nie do domku… przecież łatwiej jest coś rozmrozić niż iści
do sklepu po produkty i ugotować coś samemu.
3)
Zawsze
wszystko jest zrobione źle/ ona zawsze wie lepiej… źle jest rozwieszone pranie,
do za wysokiej temperatury rozgrzane żelazko, do rosołu na 1000000% dodaje się
chili, a patelnie z rozgrzanym tłuszczem od razu zalewa się lodowatą wodą…
4)
Cisza
nocna obowiązuje od godziny, o której X. chce iść spać do godziny, kiedy
wstaje. Nie można wtedy rozmawac i śmiać się, a filmy najlepiej odlądac w
słuchawkach. Oczywiście jej ta zasada nie obowiązuje i pobudkę mamy przed
siódmą wraz z pierwszym trzaśnięciem drzwi do jej pokoju a następnie do
łazienki.
Wszystko byłabym
w stanie pojąc gdyby nie to, że opisałam właśnie kobietę, która dobija do
trzydziestki…
Oczywiście jej „rady”
i nakazy” mamy głęboko w poważaniu a mnie coraz bardziej śmieszą niż złoszczą.
Życzę uśmiechu ;-)
GabiRysia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz