Czasem miło jest usłyszeć od drugiej osoby, że coś nam świetnie wyszło, że jesteśmy się w czymś dobrzy... Szczególnie jeśli nasza samoocena nie jest najwyższa.
Jednak perfekcją jest usłyszeć od kochanej osoby, że dla Niego/ Niej jest się idealnym, że kocha Nas za całokształt. Nie widzi tylko zalet, ale także wady i akceptuje w całości, bo przecież nikt nie jest doskonały.
Ja mam to szczęście, bo znalazłam taką osobę. I chociaż czasem doprowadzamy się do szału i mamy siebie dość, to zawsze przy Nim mogę być sobą.
Prosto z łóżka, przed poranną kawą i bez grama makijażu, albo w podłym humorze z chęcią rozerwania wszystkich na strzępy...
I chyba o to właśnie chodzi.
Chyba na tym polega miłość.
Nadchodzi kolejny weekend i już zacieram rączki. Dwa dni w ciągu, których
jestem na ciągłych obrotach. I nieważne czy to w domu czy na uczelni zawsze
jestem w ciągłym ruchu i nie usiedzę ani minuty.
Dziś miało być coś zupełnie innego, ale w głowie
urodziła się pewna myśl. Moja droga z pracy do domu jest na tyle długa, że ta
myśl spokojnie mogła wykiełkować.
Nowych ludzi spotykamy każdego dnia. w sklepie, w piekarni za rogiem, w tramwaju. Czasem na kogoś wpadniemy zasłuchani w najnowszą piosenkę ulubionego zespołu, albo uśmiechniemy się do przystojnego faceta mijanego przy wyjściu z autobusu.
Czasem bywa też tak, że nowi ludzie pojawiają się znikąd i zostają w Twoim życiu na tyle długo żeby móc w nim namieszać.
Dochodzi nawet do tego, że zaczynasz się do nich przywiązywać.
Kalendarza idealnego szukałam od dłuższego czasu, ale moich wyśrubowanych
kryteriów nie łatwo było spełnić. Przy każdej możliwej okazji odwiedzałam działy z kalendarzami i organizerami w małych, dużych czy sieciówkowych księgarniach.
Na początku września do głowy wpadł mi nawet pomysł aby zastąpić go zwykłym zeszytem lub wydrukować organizer Aliny z www.designyourlife.pl (teraz można je tam również kupić), ale będąc ostatnio na zakupach znalazłam mój ideał.